CICHA ODWAGA

24 października 2024 r. spotkanie naszego DKK przy Wypożyczalni Głównej w Zielonej Górze było poświęcone dwóm tytułom: „Doktórce od familoków” Magdaleny Majcher i „Demonowi Copperheadowi” Barbary Kingsolver.

Magdalena Majcher pisze powieści obyczajowe, historyczne, porusza też współczesne problemy takie jak przemoc domowa i seksualna, choroby, zaburzenia psychiczne, wykluczenie, prześladowania. W „Doktórce od familoków” przypomina zapomnianą, a jakże godną przywrócenia do zbiorowej pamięci, postać lekarki - pediatry Jolanty Wadowskiej-Król.

Pani doktor leczyła w latach siedemdziesiątych dzieci z Szopienic, jednej z dzielnic Katowic. Dzieci te od zawsze były jakieś słabsze, gorzej się uczyły, ba, było sporo upośledzeń, ale wszystko to od lat tłumaczono bardzo kiepskim stanem higieny, niedożywieniem, po prostu biedą. Prawda była jednak zupełnie inna, maluchy chorowały na ołowicę, chorobę, którą zafundowała im huta cynku i ołowiu. Lekarka, po odkryciu tego przerażającego faktu, stanęła przed niemałym dylematem. Jak pomóc dzieciom jednocześnie nie narażając się na zarzut ze strony władz sabotowania polskiej, socjalistycznej gospodarki? Pamiętajmy, że to czas głębokiego PRL-u. Kobieta jednak, z duszą na ramieniu, zdiagnozowała setki dzieci, a potem wysłała do sanatoriów, żeby choć trochę odetchnęły czystym powietrzem. Doprowadziła też do wysiedlenia najbardziej zagrożonych rodzin w zdrowsze okolice. Nie mogła jednak obronić doktoratu, z materiału badawczego zebranego od chorujących dzieci, bo prawda była niewygodna dla władz. Opowieść Magdaleny Majcher porusza wiele ważnych kwestii, pokazuje, jak zastraszano w czasach słusznie minionych, przejmujący jest dramat ludzi, dla których huta jest trucicielką, ale jednocześnie karmicielką i ich poczucie wykorzenienia, gdy muszą opuścić domy, w których mieszkali od pokoleń. Pojawiają się też pierwsze refleksje o zanieczyszczeniach środowiska, czyżby zalążek dzisiejszego myślenia ekologicznego?

Temat powieści bardzo ciekawy, ale warsztat pisarski nierówny. Mamy tu bowiem fabularyzowaną opowieść o losach fikcyjnej rodziny, skądinąd sprawnie napisanej i wciągającej, ale w pewnym momencie wkracza do tego część bardziej publicystyczna, reporterska i to zgrzyta. Tak czy inaczej warto jednak sięgnąć po ten tytuł, a nazwisko Jolanty Wadowskiej-Król „doktórki od familoków” wyciągnąć z mroku PRL-u.

Bardzo dobra literacko i czytelniczo była natomiast powieść Amerykanki, Barbary Kingsolver pt. „Demon Copperhead”, nagrodzona w 2023 roku Nagrodą Pulitzera.

Pisarka nawiązuje w niej wyraźnie do „Davida Copperfielda” Charlesa Dickensa, ale tworzy ją w zupełnie nowej, nowoczesnej odsłonie. Mamy tu opisane współczesne Stany Zjednoczone, nie te bogate, ale biedne, borykające się z ubóstwem, z ograniczonym dostępem do służby zdrowia, przemocą domową, nałogami, kryzysem opioidowym. Wszystko to poznajemy z perspektywy dziecka, a potem młodego człowieka, który miał to nieszczęście, że trafił na wiele lat w szpony zupełnie niewydolnego, wręcz patologicznego systemu opieki zastępczej. Pomimo wielu krzywd i nieszczęść, które go dotykają, nie traci godności i swoistego poczucia humoru, który sprawia, że lektura tej powieści mimo wszystko nie przytłacza, a jedynie pozwala szeroko otworzyć oczy na to, co dzieje się w USA. „Nie wszystko złoto, co się świeci”.

Maria Macała

 1732889013522--kopia

Drukuj