Historie niezwykłe

3 września 2025 r. odbyło się kolejne spotkanie DKK przy Wypożyczalni Głównej WiMBP w Zielonej Górze. Tym razem poświęcone było dwóm powieściom: Cezarego Harasimowicza pt. „Bieta” i Lisy See pt. „Krąg kobiet pani Tan”.

Z Cezarym Harasimowiczem mieliśmy już kiedyś do czynienia, omawiano w klubie jego powieść pt. „Saga, czyli filiżanka, której nie ma”. „Bieta” to historia zupełnie niezwykła. Została literacko opisana z inspiracji przyjaciela pisarza, Andrzeja Krakowskiego. Otóż ten polsko-amerykański producent filmowy osobiście zna osobę, która przyszła na świat w warszawski getcie i została z niego szczęśliwie wyniesiona w drewnianej skrzynce na aryjską stronę w akcji zainicjowanej przez Irenę Sendler. Dziecko przeżyło, jej najbliższa rodzina nie. Harasimowicz spotkał się z Elżbietą Ficowską, zaprzyjaźnił, a pokłosiem tego stała się „Bieta”, afirmatywna powieść o wygranym szczęściu. Napisano już wiele książek o Holokauście, czasami ten temat cynicznie się wykorzystuje w czysto komercyjnym celu, spłyca i rozmywa. Harasimowicz pisze rzecz ważną, mądrą, dobrą literacko, dodaje do niej jakiś wątek metafizyczny, bo czyż nie było cudem ocalenie niemowlęcia odurzonego luminalem, aby nie płakało podczas drogi? Czyż nie był cudem fakt, że dziecko noszone w plecaku, też usypiane luminalem, uniknęło śmierci, gdy Niemiec przekłuł bagnetem tenże plecak? Czyż nie było cudem, że dziecko pomimo tych dawek luminalu nie poniosło żadnego szwanku w rozwoju psychicznym?

Pisarz ukazuje straszny los Żydów, stłoczonych w miejscu dzisiejszego warszawskiego Muranowa, ale nie epatuje okropnościami. Tu groza jawi się sama, bije z każdej strony, przede wszystkim pierwszej części powieści. Jest też miejsce na czułość, miłość, na początku młodziutkiej żydowskiej matki, która oddała w obce ręce malutką córeczkę i miłość tej drugiej mamy.

Autor konsultował pisanie powieści z Elżbietą Ficowską, aczkolwiek nie jest to powieść biograficzna, ale raczej beletrystyczna. Pierwsza jej część, poświęcona życiu w getcie, została oparta na zapiskach, dokumentach, źródłach historycznych i w jakiejś mierzy wyobraźni pisarza. Po życiu najbliższej rodziny Elżbiety została tylko srebrna łyżeczka z wygrawerowanym imieniem i datą urodzin. Tę lukę pisarz wypełnił sam. Poznajemy też dalsze losy ocalonej dziewczynki, osoby niezwykle barwnej, odważnej i fascynującej. Przy okazji mamy bardzo interesujący przegląd naszej historii, od końca drugiej wojny światowej do współczesności.

Warto sobie uświadomić, że w Warszawie możemy chodzić po śladach dawnego getta, pisarz, mieszkający na Muranowie, z okna rodzinnego domu miał widok na miejsce, gdzie urodziła się Bieta. Genius loci wciąż istnieje.

Autorka powieści „Krąg kobiet pani Tan”, Lisa See to amerykańska pisarka pochodzenia chińskiego, laureatka wielu nagród organizacji amerykańsko-chińskich. W swojej twórczości Lisa See skupia się głównie na kulturze chińskiej, relacjach chińsko-amerykańskich, tradycji i zwyczajach ukazanych często z kobiecej perspektywy. Podobnie jest w omawianej przez nas powieści. Tytułowa pani Tan to prawdziwa, historyczna postać, słynna lekarka żyjąca w czasach panowania dynastii Ming. Wiedzę medyczną przekazuje jej babcia, która ma ją także przygotować do roli dobrej żony. Yunxian jako bardzo młoda osoba zaczyna spełniać więc rolę tradycyjnej żony bogatego mężczyzny, ale też lekarki, choć spotyka wiele przeszkód, które utrudniają jej leczenie kobiet. Powieść bardzo udatnie ukazuje panoramę piętnastowiecznych Chin, jest to rzecz historyczna z obszernym wątkiem medycznym, a nawet kryminalnym. Pisarka pieczołowicie odtwarza świat, w którym kobiety nie maja wiele do powiedzenia, tym bardziej na uznanie zasługuje determinacja, z jaką pani Tan realizuje się jako lekarka. Mamy tu cały przegląd różnych przypadków medycznych, które leczy jak jedna z nielicznych kobiet-lekarek. Holistyczne podejście do pacjenta i wiele metod opisanych przez pisarkę maja zastosowanie także w czasach współczesnych, ba, można powiedzieć, że tradycyjna medycyna chińska przeżywa renesans. Tan Yunxian pozostawiła po sobie niebanalną spuściznę. Bardzo ciekawy jest też inny wątek. W świecie, który był opresyjny dla kobiet (silnie rozwinięty patriarchat, kobiety jako zabawki seksualne dla mężczyzn, okrutny zwyczaj krępowania stóp), bohaterka radziła sobie całkiem nieźle. Nie sposób było wygrać z tym systemem, ale relacje rodzinne, a przede wszystkim kobieca solidarność i przyjaźń pozwalały w tym świecie w miarę dobrze żyć. Wartości, które są ponadczasowe.

Drukuj