"Małe sekrety" Jennifer Hillier to niesamowicie wciągająca powieść. Nie potrafiłam jej odłożyć. Od pierwszych stron czytelnik czuje, że chce poznać jak najszybciej zakończenie.
Główna bohaterka prowadzi szczęśliwe życie u boku ukochanego męża. Jednak pewnego dnia, podczas zakupów, przez nieuwagę znika jej synek. Przerażona matka wpada w panikę, nie widząc nigdzie swojego dziecka. Dzięki nagraniom z pobliskiego monitoringu, dowiaduje się, że synek spacerował uśmiechnięty z człowiekiem przebranym za Świętego Mikołaja. Nie widać jednak czy to kobieta, czy może mężczyzna. Mąż nie potrafi wybaczyć tego żonie, ona natomiast nie potrafi wybaczyć sobie i małżonkowie oddalają się coraz bardziej od siebie. Wkrótce prywatny detektyw odkrywa, że jej partner wyjeżdża nie tylko w celach służbowych, ale poznał młodą studentkę, z którą wikła się w romans. A żona zdaje sobie sprawę, że może go stracić i postanawia, że nie zniesie utraty kolejnej bliskiej osoby. Postanawia więc "pozbyć się" kłopotu. Podczas pewnej z pozoru niewinnej rozmowy z byłym kochankiem, a aktualnym przyjacielem pojawia się propozycja z jego strony. Zna on bowiem pewnego... płatnego mordercę.
Poleca: Monika Piętka