W sobotę 26 czerwca o godz. 13.00 spotkaliśmy się w Bibliotece. Po spotkaniach online była to tym większa przyjemność. Podczas spotkania dyskutowaliśmy na temat powieści norweskiego pisarza Larsa Lentha "Mężczyźni, którzy nienawidzą wilków". W dyskusji uczestniczyły 2 osoby. Reszta klubowiczów rozpoczęła pracę i nie mogła być obecna.
Książka należy do gatunku kryminału. Autor w powieści ukazał człowieka bezwzględnego, który zrobi wszystko aby osiągnąć zamierzony cel.
Wszystko zaczęło się od zagryzienia przez wilki kobiety w lesie, która przebywała tam do pobliskiego miasteczka. Powiadomił mieszkańców o zagryzieniu kobiety przez wilki. Był to pierwszy od ponad dwustu lat atak wilków na człowieka. Machina ruszyła w ruch, między obrońcami praw zwierząt, a lokalną społecznością wybuchł spór. W książce autor ukazał jak okrutni potrafią być ludzie aby dopiąć celu. Kobiety nie zagryzły wilki ale wychodowane przez ludzi hybrydy. Chodziło im tylko, by móc polować na nie. Autor przedstawił obraz norweskich polityków, jako środowisko skorumpowane i za wszelką cenę dążące do władzy. Jest też druga grupa ludzi obrońców zwierząt, którzy mają zbyt mało do powiedzenia.
Młodzież stwierdziła, że książka ma pewne przesłania:
– Dbajmy o przyrodę, ona sobie bez nas poradzi, my bez niej zginiemy.
– Tak dużo się mówi o ochronie środowiska, jednak je niszczymy. W książce ukazane jest zabijanie wilków, które są częścią ekosystemu.
Książka pozytywnie zaskoczyła klubowiczki, dobrze się ją czytało, temat na czasie, ciekawy kryminał, to prawdziwy strzał w dziesiątkę.
/Alicja Ptasińska, koordynator DKK w Żaganiu/
Opinia
Lars Lenth w swojej książce „Mężczyźni, którzy nienawidzą wilków” opisuje historię która, jak zaznacza na wstępie, wydarzyła się naprawdę w Skandynawii. Młoda kobieta, zajmująca się wraz z mężem hodowlą ekologiczną roślin i zwierząt, podczas zwyczajowego spaceru z synem po lesie, niespodziewanie natrafiła na grupę wilków. Drapieżniki mimo że, zwykle trzymały się z dala od człowieka, zaatakowały ją. Kobieta zdołała w ostatniej chwili podsadzić syna na drzewo – uratowała mu dzięki temu życie, jednak sama zginęła, zagryziona przez zwierzęta.
W mieście natychmiast rozchodzi się informacja o tym wydarzeniu, smucąc jednych, ciesząc drugich… Okazuje się, że mieszkańcy Elverum żyją od lat podzieleni na dwa obozy – miłośników wilków i ich przeciwników. Na czele osób chcących ochronić populację wilka w Norwegii stoi naukowiec, Bjarn Gilbert, który od lat pragnie uratować drapieżniki od rządnych ich krwi ludzi. Do tej grupy należała również zagryziona kobieta, tak samo jak jej mąż. Można rzec, cóż za ironia, że to właśnie ona padła ofiarą drapieżników…
Sprzymierzeńcy wilków nie chcą wierzyć, że to one niesprowokowane zaatakowały człowieka. Jednak ich przeciwnicy łapią się tego tragicznego wydarzenia, natychmiast chcą podjąć polowania na wilki, wybić każdego jednego osobnika, ponieważ „ludność Elverum żyje w strachu, boją się wychodzić z domu, puszczać zwierzęta czy dzieci same do szkoły”. Jednak im dłużej przyglądamy się, za sprawą słów autora, sytuacji, tym wyraźniej zaczynamy dostrzegać, że przeciwnicy wilków nie do końca się ich boją… Raczej uważają za przeszkodę. Każdy z czołowych przedstawicieli tej grupy był myśliwym, lubowali się w polowaniach. Wilki zbijały „ich” zdobycze, zdarzało się, że zagryzały psy, które jednak wcześniej Ci ludzie puścili bez opieki do lasu… W tle ich przygotowań do polowań cały czas toczy się sprawa zagryzienia kobiety przez drapieżniki. Która wydaje się być oczywista. Kobieta zginęła zagryziona przez wilki – koniec i kropka, innej opcji nie ma, ślady są zbyt wyraźne. Jednak nie…
Sprawa mogła zakończyć się jedynie tragedią dla wilków. Wystrzelaniem ich, zabiciem całej i tak skąpej już, ich populacji w Norwegii. Gdyby nie pewien człowiek, który był świadkiem całego zdarzenia. Dzięki niemu możliwe staje się poddanie w niepewność, czy to na pewno wilki odpowiedzialne są za to, że młoda, przypadkowa kobieta zginęła tamtego dnia w lesie. Zażarta walka między sojusznikami a przeciwnikami drapieżników dopiero się zaczyna.
Książka, jako thriller, jak została określona, może się nie obronić. Nie jest bardzo wciągająca, nie ma w niej tego „czegoś”, co sprawia, że ciężko się od niej oderwać, co charakteryzuje ten gatunek. Mamy zbrodnię, jednak autor nie na niej się skupia. Rozwiązanie sprawy, że to nie wilki zabiły kobietę, a była to większa, skomplikowana i w pewien sposób, genialna intryga przeciwników drapieżników, wiedzieliśmy już w połowie książki. Jednak… Książka intryguje. Pociąga, jednak na nieco innej płaszczyźnie, niż robi to jakikolwiek inny thriller. Autor skupia się na pokazaniu, jak człowiek chce przejąć władzę nad dziką przyrodą, każdym jej aspektem. Chce być władcą, rządzić całym światem, podporządkować go sobie. Wilki były przeszkodą, zamiast częścią życia ludności Elverum, były czymś, co należy wyeliminować dla jak największych korzyści dla człowieka. Wilki zagryzają owce – należy je wystrzelać. Tymczasem wystarczyłoby wysłać za owcami pasterza, zamiast puszczać je samotnie w las, wilki nie odważyłyby się podejść… I wiele innych sytuacji, w których szkodliwość wilków jest wyolbrzymiana, a w rzeczywistości bardzo łatwo byłoby zaradzić temu, że jakkolwiek „naruszają terytorium ludzi”.
„Mężczyźni, którzy nienawidzą wilków” w bardzo dobry, obrazowy sposób przedstawia walkę człowieka z przyrodą. Walkę pełną hipokryzji. Wilki są złe, bo zagryzają i jedzą łosie, które ludzie chcieliby zabijać dla rozrywki? Książka pokazuje, jak ludzie są samolubni i zapatrzeni w siebie, chcą rządzić całym światem, nie patrząc na innych mieszkańców planety. A przecież wilki mieszkały w rodzimych lasach zanim przywędrowali tam ludzie…
/Anna Rzeźniczak, Klubowiczka Młodzieżowego DKK w Żaganiu/