Podczas lutowego spotkania omawiałyśmy książkę Anny Ficner-Ogonowskiej pt. „Okruch”. Autorka przenosi nas w świat emocji, miłości, tajemnic, jednocześnie ukazując siłę dobra.
„Okruch” to historia dwojga młodych, lecz doświadczonych już przez życie osób: Sary – uroczej przedszkolanki, leczącej rany po traumatycznym małżeństwie i rozwodzie oraz Maksa – policjanta z dochodzeniówki, który próbuje uporać się ze stratą partnerki z pracy. Ich losy krzyżują się w dość niezwykłych okolicznościach, w momencie, gdy kobieta ratuje życie postrzelonemu przez przestępcę mężczyźnie. Bohaterowie stopniowo zbliżają się do siebie, a łączy ich wiara, że dobro po prostu zwycięża, a rodzące się wzajemnie uczucie pozwoli wymazać z ich życia wszelkie koszmary. W tle rozgrywają się także wątki innych bohaterów, zwłaszcza matki Maksa, skrywającej tajemnice z dzieciństwa i młodości, które, jak się okaże, będą mieć istotny wpływ na losy pozostałych postaci.
„Okruch” z pewnością nie należy do powieści, która mogłaby zaskoczyć wytrawnego czytelnika literatury obyczajowej. Intrygę, która zostaje wyjaśniona na końcu książki, można bez trudu rozwikłać dużo wcześniej. Z głównymi postaciami, pomimo iż budzą sympatię, trudno się utożsamić oraz nie ulec wrażeniu, że lekko szeleszczą papierem i są po prostu mało prawdopodobne. Można również odnieść wrażenie, że historię zamkniętą w pokaźnym objętościowo tomie dałoby się opowiedzieć znacznie krócej i dynamiczniej. Mimo wszystko lekturę doceniłyśmy za ciepło, optymizm, nadzieję i propagowanie chrześcijańskich wartości.