Książka „Jazda na rydwanie” Juliana Hardego to wielowątkowa opowieść o niezwykle pokrętnych ścieżkach życia głównego bohatera – Roberta Meissnera, a wszystko to na tle najważniejszych światowych wydarzeń XX-wiecznej Europy. Wielowątkowość powieści przytłacza, nie pozwalając skupić się na tym, co naprawdę istotne. Robert Meissner to ktoś, łączący w sobie cechy przebiegłego szpiega z obrazem Rambo, władającego wieloma językami. Jego przygody dostarczają mnóstwa informacji na tematy szpiegowskie uświadamiając jednocześnie prawdziwość stwierdzenia, że mały człowiek jest pyłkiem w historii i polityce. W powieści drażnią wątki erotyczne, a dokładniej ich ilość i szczegółowość opisów. Ich obecność wnosi niewiele do przedstawionej narracji, a miejscami prezentowane opisy, ocierające się o detale anatomiczne, stają się wręcz niesmaczne. Książka z założenia przygodowo - historyczna zahacza tu o półkę z literaturą erotyczną, co chyba nie bardzo służy całości opowieści. Zdania na temat powieści były podzielone. Książka ma również swoje zalety, jeśli od tego typu lektury nie oczekuje się zbyt wiele, ale jak wspomniałam niektórym się podobała, więc ocena jej nie jest zero-jedynkowa. Książka przytłacza swoją objętością, a kończy się obietnicą, że ciąg dalszy nastąpi. Widać, że autor świetnie czuje się w roli „epickiego opowiadacza”. Ma się świadomość, iż autor lubi pisać, choć niekoniecznie musimy chcieć to czytać.
/Dorota Zdziebło/