Jakub Małecki "Saturnin"

Kolejne spotkanie DKK odbyło się 8 lutego 2022 r. w Gminnej Bibliotece w Łagowie. 

Do dyskusji wybrałyśmy książkę Jakuba Małeckiego pt. „Saturnin” 

„Saturnin” to  piękna antywojenna powieść. Mimo że ten 30-latek o dziwnym imieniu to typowy wytwór współczesnej Polski, przysłowiowy „słoik”, to opowieść o nim mocno zahacza o tak daleką, wydawało by się, wojnę. Losami jego 90-letniego dziadka wkraczamy w świat okropności kampanii wrześniowej, gdzie nie ma miejsca na bohaterstwo, glorię i chwałę. Jest brud, głód i zmęczenie, ale to wtedy powstała pewna przyjaźń na zawsze, bo ta przyjaźń była jedyną normalnością dla ledwo dorosłego chłopaka, gdy kazali umierać, a tak bardzo chciało się żyć. Bohaterom wojennym stawia się pomniki, śpiewa o nich pieśni, ale jednocześnie tak rzadko zastanawiamy się nad tym, że wojna to nie tylko jej bezpośrednie ofiary. To także ci, którym nie było dane przeżyć swojego życia, bo wojna zabijając rodziców nie dała szansy na zaistnienie.  

Autora  powieści i jej tytułowego bohatera łączą węzły pokrewieństwa. Jednego babcia i drugiego dziadek byli rodzeństwem, które łączyły wyjątkowe więzy. Można by domniemywać, że wnuki obojga będą bliską rodziną. Niestety, obaj, autor i Saturnin, nigdy się nie spotkali choć mieszkali blisko siebie. Istnieli w dwóch różnych światach. Światach, które w niczym się nie różniły, choć w jednym pan Jakub Małecki pisał swą antywojenną książkę, a drugim jego kuzyn poszukiwał swego starego i lekko zdziwaczałego dziadka, ponieważ ten nagle postanowił stawić czoła koszmarowi, jaki był jego udziałem, z czasów, kiedy jako bardzo młodemu chłopakowi wcisnęli  broń do ręki i kazali zabijać. Saturnin, mimo że wojnę znał jedynie z przekazów innych i nigdy nie przeżył jej osobiście, zapłacił za nią wyższą cenę niż jego dziadek. By odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego tak się stało i jaką prawdę uzmysłowił sobie autor „Saturnina” i dlaczego w świecie Saturnina książka ta nigdy by nie powstała -  trzeba tę mądrą powieść doczytać do ostatniej strony. 


Drukuj