Paweł Paliński, Mirosław Piepka, Michał Pruski i Marek Klat „Kamerdyner”/ DKK dla dorosłych

W czerwcu 2022 r. spotkaliśmy się w Klubie Książki dla dorosłych w Osiecznicy aby porozmawiać o książce „Kamerdyner”.

„Kamerdyner” autorzy: Paweł Paliński, Mirosław Piepka, Michał Pruski i Marek Klat.
Jak zaznaczają autorzy w posłowiu, opisana historia została oparta na autentycznych wspomnieniach, studiach zachowanych pamiętników i zdjęć. Autorzy w niezwykle ciekawy sposób przedstawiają - trudne i zawiłe życie Kaszubów, Niemców oraz Polaków, zamieszkujących ziemie kaszubskie, w okresie czterdziestu pięciu pierwszych lat XX wieku. Przedstawiony tam okres jest bardzo burzliwy - pierwsza wojna światowa, odzyskanie niepodległości przez Polskę, traktat wersalski, rozwój ideologii narodowosocjalistycznej Hitlera, druga wojna światowa, świat zmieniających się granic. Na tle tych wszystkich wojen, konfliktów narodowościowych rozgrywa się też pełna cierpienia i trudnych wyborów zakazana miłość.

Książka o wielkiej zakazanej namiętności i zwykłych ludzkich słabościach. O Polakach, Kaszubach i Niemcach, których losy nieustannie się ze sobą przeplatały i były ze sobą związane nawet po śmierci. O miłości do drugiego człowieka, kraju i ziemi, na której przyszło żyć. O tym, jak pogmatwane potrafią być ludzkie losy i nieprzewidziane porywy serca. Bardzo dobra książka, w której nie ma zbędnego lania wody i patosu. Polecamy.

Barbara Przeździęk

 

 

 img_2934

Violetta Ozminkowska „Maria Czubaszek. W coś trzeba nie wierzyć” / DKK dla dorosłych

W maju 2022 r. spotkaliśmy się w Klubie Książki dla dorosłych w Osiecznicy aby porozmawiać o książce Violetty Ozminkowski „Maria Czubaszek. W coś trzeba nie wierzyć”.  

Ponoć Violetta Ozminkowski przekomarzała się kiedyś z Marią Czubaszek, że jeśli artystka nie poczęstuje jej papierosem, napisze jej biografię. Jak widać, musiało tego papierosa zabraknąć, bo w pięć lat po śmierci znanej satyryczki ukazała się książka pt. Maria Czubaszek. W coś trzeba nie wierzyć.  

Artystka „nienachalnej urody” i niezapomnianego temperamentu, mistrzyni riposty. Zapalona palaczka, kochała psy, nie znosiła zdrowego trybu życia i podróżowania. Marii Czubaszek nie sposób pomylić z nikim innym, choć w jej życiu był okres, w którym spekulowano, że tak naprawdę nie istnieje, a pod jej nazwiskiem teksty wydaje kilku satyryków.  

Czytelników, słuchaczy i widzów przez lata czarowała osobowością i talentem satyrycznym, w większości znamy ją więc z tej „jasnej”, humorystycznej strony. Dzięki książce Violetty Ozminkowski mamy okazję przyjrzeć się życiu prywatnemu Marii Czubaszek, w którym niestety nie brakowało także i ciemnych epizodów, w tym kilku prób samobójczych.  

Jeśli więc liczycie na kopalnię niepublikowanych dotąd złotych myśli i anegdot spod pióra Marii Czubaszek – ta książka to nie jest właściwy adres. Tutaj to nie twórczość Czubaszek jest na pierwszym miejscu. To jest opowieść o Niej – o blaskach i cieniach jej życia.  

„Ja mam jedną zaletę – nie traktuję siebie poważnie” – tak mówiła o sobie Maria Czubaszek.  

Violetta Ozminkowski odwiedziła męża artystki, Wojciecha Karolaka, uznanego jazzmana. Rozmawiała z nim o niecodziennym małżeństwie z Marią i o codzienności bez niej. Małżonkowie zwracali się do siebie „Zając” i „Zajączka”. Ich relacja nie należała do najłatwiejszych – mierzyli się z alkoholizmem Wojciecha i współuzależnieniem Marii. Byli jednak dla siebie stworzeni, żyli razem, a jednocześnie obok siebie, w niepowtarzalnej symbiozie. Wojciech Karolak wspomina wspólne wzloty i upadki, a z jego opowieści wyłania się „namalowany” z oddaniem i czułością portret Marii.  

Poza opowieściami Wojciecha i przytaczanymi lub „dopowiadanymi” przez autorkę historiami, w tej książce o Marii „mówią” też rzeczy, które po niej zostały. Tekst uzupełniają czarno-białe fotografie, skany odręcznych notatek, telegramów, wycinków z gazet, które dodają książce osobistego charakteru.  

Najbardziej ujęły nas rysunki autorstwa męża satyryczki, Wojciecha Karolaka, z zajęczymi postaciami przedstawiającymi jego i Marię, którymi okraszał liściki zostawiane żonie w różnych codziennych sytuacjach.  

Jeśli jesteście fanami Marii Czubaszek (my jesteśmy) to nie będziecie zawiedzeni tą książką, nawet jeśli bardziej interesuje Was twórczość artystki niż jej biografia. Z czystym sumieniem polecamy Wam tę słodko-gorzką opowieść.  

/Moderator, Barbara Przeździęk/

 

Eric Emanuel Schmitt "Dziennik utraconej miłości" / DKK dla dorosłych

W kwietniu 2022 r. spotkaliśmy się w Klubie DKK dla dorosłych w Osiecznicy aby porozmawiać o książce Erica Emanuela Schmitta „Dziennik utraconej miłości”.  

Autor odsłania przed czytelnikami swoje osobiste przeżycia, jakich doświadczył po śmierci ukochanej mamy - mistrzyni Francji w sprincie z 1945 roku. Mimo że stracił ją, gdy był już dojrzałym mężczyzną, nie potrafi poradzić sobie z bólem i rozpaczą. Wracają do niego wspomnienia z dzieciństwa i przypomina sobie wszystkie ważne chwile spędzone z matką. Z wdzięcznością zauważa, że mama obdarzyła swoje dzieci - jego i jego starszą siostrę - tak wielką miłością, że dzięki niej będą mieć siłę do końca swoich dni. Erica mama nazywała swoim niebieskim króliczkiem. Czy dlatego ulubionym kolorem pisarza jest teraz niebieski i wszystkie jego odcienie? W jego szafach zdecydowanie dominują ubraniami w kolorze blue. Analizując więź, jaka łączyła go z matką, pisarz wraca także myślami do pozornie chłodniejszych relacji z ojcem. Przypomina sobie, że jako dziecko miał wrażenie, że ojciec nie cieszy się z jego osiągnięć. Dopiero rozmowa z przyjaciółmi rodziców uświadomiła pisarzowi, że ojciec był z niego bardzo dumny, ale nie potrafił okazywać swoich uczuć. Przyjął pozę wymagającego ojca.  

O miłości matki Schmitt pisze tak:  

"Patrzyła na mnie jak na jakąś wyjątkową istotę, niezrównaną, uzdolnioną. Oto klucz do mojego losu: uwierzyłem w spojrzenie matki."  

"Moja matka nie chciała, żebym tylko żył, chciała, żebym był szczęśliwy. Mam wobec niej obowiązek szczęścia."  

Pamiętnik utraconej miłości to również zbiór myśli z dwóch lat po odejściu matki, jakie zajęło autorowi oswojenie nowego świata. Świat, w którym nie ma już ukochanej kobiety, która dała mu życie. Świat, w którym jest teraz sierotą. Świat, w którym musi zaakceptować to, co nie do przyjęcia: utratę matki, która go urodziła.
Polecamy. 
 

/Moderator, Barbara Przeździęk/

 

Anna Czerwińskia-Rydel „Matylda.Tajemnica i marzenia” / DKK dla dzieci

W maju 2022 r. spotkaliśmy się w Klubie Książki dla dzieci w Osiecznicy aby porozmawiać o książce Anny Czerwińskiej-Rydel „Matylda.Tajemnica i marzenia”.  

Matylda, roztrzepana i wiecznie potargana marzycielka, ma swój sekret. Codziennie po lekcjach uczy się gry na skrzypcach. Uwielbia to tak samo, jak uwielbia swoją nauczycielkę gry, panią Alicję, i jej kota Gawota. Dziewczynka byłaby w pełni szczęśliwa, gdyby nie to, że ani zapracowana mama, ani prawie nieobecny w świecie Matyldy tata nic o tym nie wiedzą. Aż do dnia koncertu, który na zawsze odmieni ich życie… Ciepła i zabawna opowieść o miłości do muzyki, potrzebie bliskości i o sekretach, które potrafią spowodować wiele niedomówień, ale i zabawnych sytuacji.  

Książka jest nacechowana emocjami, uwrażliwia na potrzebę miłości i bliskości a zarazem uczy, że rozmowa to pierwszy krok do zrozumienia siebie nawzajem. Dzieci pochłoną tę książkę w oka mgnieniu, gdyż przygody Matyldy przykuwają uwagę od samego początku.  

Lekturę uprzyjemniają estetyczne, kolorowe rysunki ilustratorki i słowniczek przybliżający najpowszechniejsze muzyczne hasła. Polecamy!  

/Moderator, Barbara Przeździęk/

 

Katherine Alice Applegate "Drzewo życzeń" / DKK dla dzieci

W kwietniu 2022 r. spotkaliśmy się w Klubie DKK dla dzieci w Osiecznicy aby porozmawiać o książce Katherine Alice Applegate „Drzewo życzeń”.  

Narratorem w tej niespiesznie opowiadanej historii jest stary dąb czerwony, drzewo, które wiele widziało i wiele słyszało. Drzewo niezwyczajne bo to drzewo życzeń, na którym każdego roku w maju ludzie wieszają zapiski ze swoimi pragnieniami.  

Przez ponad dwieście lat dąb poznał wielu mieszkańców położonych w jego cieniu domów- niebieskiego i zielonego. Oba budynki, były mieszkaniami do wynajęcia, żyli w nich różni ludzie, pochodzący z różnych krajów. W tym pierwszym obecnie mieszka Samar z rodzicami, a po sąsiedzku mieszka Stephen z mama i tatą. Nie przepadają za sobą. Rodzina Samar budzi niepokój, czasami również wrogość u innych mieszkańców, dlaczego? Ano dlatego, że są inni, że pochodzą z innego kraju, że są muzułmanami. Dziewczynka odczuwa to odrzucenie, każdego wieczora siada pod drzewem, żeby na moment stłumić tę swoją samotność, wtedy z wychodzą do niej wszyscy mieszkańcy dębu- wrona, oposy, szopy, sowy i skunksy. Dziewczynka jednak nadal jest smutna i samotna, ma marzenie- mieć przyjaciela. Sytuacja pogarsza się, kiedy na drzewie pojawia się napis "wynocha". Wtedy nie tylko rodzice Samar coraz poważniej rozważają wyprowadzkę, ale i drzewo staje się problemem. Coraz bardziej wyraźna wizja zakończenia swojego istnienia sprawia, że dąb postanawia uczynić swoje życie pełniejszym i pomóc w realizacji marzenia dziewczynki. Nawet kosztem złamania naczelnej zasady, zgodnie z którą drzewa nie mogą rozmawiać z ludźmi.  

To książka niezwykle aktualna, poruszająca czułe struny, napisana z wielkim wyczuciem i delikatnością o inności, odmienności, tolerancji i przyjaźni. Czytając ostatnie strony trudno powstrzymać się od wzruszenia. Na koniec cytat, z którym bardzo się utożsamiamy i wydaje się przystawać do tego, z czym mierzymy się dzisiaj...  

"Naprawdę lubię ludzi. Ale... Mam dwieście szesnaście słojów, ale jeszcze nie udało mi się ich zrozumieć".

Nam się bardzo podobała – polecamy.  

/Moderator, Barbara Przeździęk/