Kryminał?

29 listopada 2023 odbyło się spotkanie DKK przy Wypożyczalni Głównej WiMBP w Zielonej Górze. Na to popołudnie przewidziane były dwie książki: biografia Jerzego Pilcha pt. „Pilch w sensie ścisłym. Pierwsza biografia” autorstwa Katarzyny Kubisiowskiej (2016) i powieści Rebecci Makkai pt. „Mam do pana kilka pytań” (2023).

Pierwsza biografia Pilcha nie jest zbyt udana. Jest dość chaotyczna, zbyt wiele fragmentów felietonów pisarza czy wypowiedzi innych osób przytłacza. Wydaje się, że autorka naruszyła w jakiś sposób prywatność samego Pilcha i jego bliskich, bo pisarz pop publikacji książki zerwał z nią, dotychczas przyjazne, kontakty. Dla osób, które nie zetknęły się z postacią literata z Wisły, ta biografia przyniosła jednak sporo ciekawych informacji i być może zainspirowała do sięgnięcia po jego twórczość, błyskotliwą, często prześmiewczą, ale w swoistym, dobrym Pilchowym stylu. Co do tego, że był on człowiekiem nietuzinkowym i oryginalnym nie było żadnych wątpliwości.

Rebecca Makkai to córka węgierskiego uchodźcy, który uciekł do USA po rewolucji węgierskiej w 1956 r. Pisanie ma chyba w genach po rodzicach lingwistach i babci, pisarki tworzącej w języku węgierskim. Sama autorka jest laureatką wielu nagród literackich, zwłaszcza za powieść „Wierzyliśmy jak nikt” (2018), której akcja rozgrywa się podczas epidemii AIDS w Chicago w latach 80 XX wieku. „Mam do pana parę pytań” jest napisana wprawdzie w formie przypominającej kryminał, ale daleko odbiegającej od gatunkowego schematu. Jak napisał Wojciech Chmielarz: „To niezwykłe obserwować, jak autorka taka jak Rebecca Makkai bierze się za kryminał i opowiada go po swojemu. Powstała powieść przejmująca, niewygodna, przepełniona goryczą i gniewem. Fascynująca.” Jest tu tajemnica, jest ofiara, ale to tylko pretekst, aby ukazać, jak zmienia się świat. Pisarka pokazuję, jak od lat 90 do współczesności inaczej traktuje się ważne tematy takie jak przemoc wobec kobiet, rasizm, uprzedzenia, niebezpieczeństwa, związane z najnowszymi technologiami np. hejt internetowy. Nie jest to książka łatwa w odbiorze, ale warto się  przełamać.

Maria Macała

Obok nas

25 października 2023 r. odbyło się kolejne spotkanie DKK przy Wypożyczalni Głównej w Zielonej Górze. Na ten jesienny wieczór przeczytałyśmy dwie książki : reportaż Anny Goc pt. „Głusza” i powieść Magdaleny Parys pt. „Biała Rika”.

            Anna Goc to dziennikarka i redaktorka „Tygodnika Powszechnego”, doktorantka na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, do 2012 dziennikarka krakowskiej redakcji „Gazety Wyborczej”, laureatka licznych nagród, w tym VI edycji Konkursu Stypendialnego im. Ryszarda Kapuścińskiego (2017), w ramach którego napisała książkę reporterską o osobach głuchych „Głusza” (2022), za którą otrzymała w 2023 Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego oraz (z ostatniej chwili) nagrodę im. Beaty Pawlak.

            „Głusza” jest reportażem, który boleśnie uświadomił chyba nam wszystkim, jakimi jesteśmy ignorantami całkowicie uległymi wobec stereotypów dotyczących ludzi głuchych i niedosłyszących. Najczęściej uważa się, że są to osoby, które potrafią czytać w języku polskim i świetnie odczytują mowę z ruchu warg mówiących, a implanty słuchowe są lekiem na całe zło. Nic bardziej mylnego. Społeczność ludzi słyszących nie ma zielonego pojęcia, jakie problemy dotykają kilkusettysięczną grupę głuchych, którzy żyją wśród nas, a jednak tak trochę obok nas. Anna Goc przedstawia owoc kilkuletniej pracy reporterskiej w środowisku głuchych, pokazuje wszystkie bolączki, problemy dzieci, które są bezjęzyczne, jeśli nikt nie nauczy je języka migowego. Pierwszy etap życia takich dzieci może być „pusty” emocjonalnie, jeśli nie nawiążą kontaktu właśnie w języku migowym. Dziennikarka opisuje wstrząsające losy uczniów głuchych w szkołach z internatem (przemoc, molestowanie seksualne), komentarze typu „Idą małpy” na widok migającej rodziny, dyskryminację, nieświadomość nauczycieli, ich ignorancję, jak najlepiej uczyć głuche dzieci. Zatrważające jest, że te historie ciągle się jeszcze dzieją tu i teraz, ale ten reportaż, bardzo potrzebny, pozwala szeroko otworzyć oczy i spojrzeć dalej niż koniec własnego nosa. My byłyśmy po prostu wstrząśnięte.

            Emocjonalna temperatura spotkania mocno się obniżyła, gdy zaczęłyśmy rozmawiać na temat powieści „Biała Rika” Magdaleny Parys. Ta polsko-niemiecka pisarka od 1984 roku mieszka w Berlinie, dokąd wyemigrowała z rodziną, ukończyła filologię polska i pedagogikę na Uniwersytecie Humboldtów. Debiutowała w 2001 roku powieścią „Tunel”, która zyskała bardzo dobre recenzje i nagrody. Za I tom trylogii berlińskiej pt. „Magik” pisarka w 2015 roku otrzymała Literacką Nagrodę Unii Europejskiej.

            „Biała Rika” to historia inspirowana życiem o losach wielopokoleniowej rodziny o polsko-niemieckich korzeniach. Lektura powieści wymaga dość dużego skupienia, bo narracja jest prowadzona z punktu widzenia małego dziecka, dorosłej kobiety i wszechwiedzącego narratora. Jest trochę jak pajęczyna misternie tkana od pierwszego oczka do ostatniej nitki (piękna metafora użyta przez koleżankę z naszego DKK). Warto pochylić się nad tą powieścią, bo cierpliwość czytelnicza zostaje wynagrodzona.

Maria Macała

Czerwone wino i wafelki

28 czerwca 2023 r. odbyło się kolejne spotkanie klubu DKK przy Wypożyczalni Głównej WiMBP w Zielonej Górze. Tym razem dyskutowałyśmy na temat biografii Franciszka Pieczki pt. „Ty pieronie! Biografia Franciszka Pieczki „ autorstwa Magdaleny Jaros i powieści obyczajowej Lucindy Riley „Dom orchidei”.

Magdalena Jaros to filolożka z reporterskim instynktem, zrealizowała cykl wywiadów z wielkimi postaciami kultury na łamach miesięcznika „Twój Styl”, współautorka książki „Pojednanie ze złem. Historia chłopca z łódzkiego getta”i autorka reportażu o polskich DPS-ach „Oddam matkę w dobre ręce”.

Biografia Franciszka Pieczki jest oszczędna, unika plotkarskiego sznytu, mało tu życia prywatnego, bo też  i jej bohater to człowiek, który nigdy nie pchał się na salony i nie chciał być celebrytą. To fantastyczny aktor, którego głos potrafił czarować, wybitny w wielu rolach teatralnych, ale też w wielu filmach - „Pamiętnik znaleziony w Saragossie”, „Jańcio Wodnik”, „Jasminum”, „Żywot Mateusza”, „Wesele”, „Austeria”, „Rancho” Quo vadis”, w młodości Gustlik z „Czterech pancernych”. Wszyscy rozmówcy autorki podkreślali, że Pieczka był człowiekiem bardzo prawym, dobrym, głęboko wierzącym (ale taką mądrą wiarą, daleką od fanatyzmu). Jan Jakub Kolski, wybitny reżyser, który bardzo cenił aktora żartował, że miarą dobroci i życzliwości mogłyby być „pieczki”. Jednocześnie, tak jak wcześniej napisałam, Franciszek Pieczka nie stawiał się na piedestale, był bardzo ludzki w swojej wielkości, miał normalne słabostki typu wafelki Prince Polo czy czerwone wino. Fascynowały go też samochody. Wierny przez całe życie jednej kobiecie, swojej żonie (też już dziś rzadkość w świecie artystów), bardzo ciepło ja wspominał w jednym z nielicznych wywiadów, jakie udzielił. Wydanie tej biografii zbiegło się prawie ze śmiercią aktora, jednego z ostatnich wielkich minionej epoki.

Lucinda Riley, nieżyjąca już pólnocnoirlandzka pisarka, jest autorka drugiej książki, którą przeczytałyśmy na  spotkanie klubu. „Dom orchidei” to powieść obyczajowa, z pięknym wątkiem miłosnym, tajemnicą sprzed lat , dużymi emocjami i akcją rozgrywająca się w Anglii i dalekiej Tajlandii. Nie jest to jakąś wybitna rzecz, ale czyta się nieźle, może się podobać i na ogół podoba się. Powieści Riley cieszą się dużą popularnością, zwłaszcza cykl „Siedem sióstr”, są dobrą  „odskocznią „ i psychicznym relaksem, którego bardzo często nam brakuje.

Maria Macała

Jednomyślność

27 września 2023 roku odbyło się pierwsze powakacyjne spotkani DKK przy Wypożyczalni Głównej WiMBP w Zielonej Górze. Chyba wszystkie klubowiczki były już stęsknione za naszymi dyskusjami, bo frekwencja była wyjątkowo duża. Straciłam rachubę, ale na pewno ponad 12 osób. Odwiedziła nas też pani koordynatorka DKK z ramienia WiMBP w Zielonej Górze. W lecie przeczytałyśmy dwie klubowe książki: debiut Szweda Fredrika Bachmana „Mężczyzna imieniem Ove” i „Akuszerki” Sabiny Jakubowskiej.

            Szwedzka powieść o nieznośnym emerycie, który okazuje się człowiekiem o wielkim, złotym sercu podobała się chyba wszystkim. Jest ciepła, wzruszająca, miejscami zabawna, niby prosta, ale nie prostacka. Doczekała się już dwóch adaptacji filmowych, świetnej szwedzkiej z 2015 roku i nieco mniej udanej, amerykańskiej z Tomem Hanksem w roli głównej. Prawdziwą perełka, ba, petardą okazały się „Akuszerki” Sabiny Jakubowskiej. Monumentalna (704 strony) opowieść zainspirowana autentycznymi zapiskami prababki autorki, akuszerki, która przyjęła na świat ponad 2000 tysiące porodów, świetnie odtwarza sztukę położniczą w Polsce od połowy XIX wieku aż po lata 50 XX w.

Książka otrzymała tytuł Krakowskiej Książki Miesiąca (wrzesień 2022), została nominowana do Paszportów „Polityki”, Nagrody Literackiej „Nike” i Nagrody Literackiej Unii Europejskiej, tu fragment uzasadnienia jury, które wybrało tę powieść jako polska kandydatkę: „Lektura tej książki zapiera dech, jak wtedy, gdy doznajemy nagłego olśnienia, stając wobec rzeczywistości, której istnienia byliśmy świadomi, ale która dopiero sztuka zdołała uczynić widzialną i pojmowalną.(...)Wciąga czytelnika encyklopedyczne bogactwo wiedzy o sztuce położniczej sprzed stu lat, ale przede wszystkim fascynujące, złożone, doskonale skonstruowane postacie tytułowych bohaterek.” Powieść zachwyciła wszystkie klubowiczki, a nasze emocje zachęciły do lektury te osoby, które z różnych względów nie zdołały jej przeczytać na spotkanie klubu. Tu pozwolę sobie zacytować fragment esemesa od koleżanki, która zrobiła to później.”Podczas ostatniego spotkania DKK, cały czas myślałam, że ja na pewno nie przeczytam „Akuszerek” (objętość?, przypis mój). Jednak po takich zachwytach nie mogłam przestać o niej myśleć. W końcu nie wytrzymałam i pojechałam po egzemplarz. Właśnie skończyłam i aż musiałam Pani napisać, że jest to powieść naprawdę niezwykła!”

            To było dobre, pełne emocji spotkanie, a jednomyślność w ocenie książek jak najbardziej uzasadniona. Polecamy z czystym sumieniem.

Maria Macała

Inny krąg

17 maja 2023 r. odbyło się kolejne spotkanie DKK przy Wypożyczalni Głównej WiMBP w Zielonej Górze. W to wiosenne popołudnie rozmawiałyśmy o dwóch książkach – swoistym reportażu, dzienniku pt. „Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji” Piotra Milewskiego i powieści Norwega Larsa Myttinga „Płyń z tonącymi”.

Lektura „Planety K” - opisu pięciu lat pracy w japońskim przedsiębiorstwie wywołała dyskusję o korporacji w ogóle, nie tylko tej z kraju kwitnących wiśni. Konkluzja była raczej przygnębiająca, praca w takim miejscu na dłuższą metę jest nie do zniesienia (nie dotyczy Japończyków). Japońska korporacja aż tak bardzo nie różniła się od jej innych, ogólnoświatowych odpowiedniczek, praca po kilkanaście godzin  na dobę, brak możliwości zwolnień lekarskich, mikroskopijne urlopy,  podporządkowanie czasu wolnego firmie (przymusowe wycieczki, wyjścia do barów), brak czasu dla własnej rodziny (prawdziwa rodzina to firma), prawie zerowe przyjaźnie w miejscu pracy itd., itd. Nie do końca odpowiadał klubowiczkom styl, trochę suchy, jednostajny i przez to, pomimo ciekawych treści, nudnawy. Można „Planetę K” przeczytać, ale są pozycje, które przybliżają nam ten zupełnie inny krąg kulturowy w ciekawszy literacko sposób np. mikropowieść „Z pokorą i uniżeniem” Amelie Nothomb (też o pracy w japońskiej firmie), „Japoński wachlarz”, „Purezento” Joanny Bator, czy genialny David Mitchell w powieści „Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta”. To oczywiście tylko maleńki wycinek bardzo rozległej twórczości związanej z Japonią, ale warto poznać ten kraj, bo przez swą odmienność dla Europejczyków jest niezmiernie ciekawy.

Wszystkim zdecydowanie podobała się norweska powieść „Płyń z tonącymi”. Jest tu wiele ciekawych wątków dotyczących I i II wojny światowej, problemu kolaboracji części Norwegów z Niemcami, poszukiwania własnej tożsamości, nie zabrakło ciekawie rozpisanej tajemnicy z przeszłości i oczywiście miłości. Fascynujące są opisy pracy stolarza – artysty z bardzo cennym gatunkiem drewna – brzozą płomienną czy specjalnym gatunkiem orzecha włoskiego. Język powieści plastyczny, czasami wręcz magiczny sprawia, że powieść jest też atrakcyjna z tzw. literackiej strony. Polecamy, siedem, osiem na dziesięć gwiazdek.

 

Maria Macała